Domowe suszone pomidory , czyli Italia w słoiku
Już od kilku lat, od początku sezony na polne pomidory w moim mieszkaniu panuje bajeczny zapach, który przypomina mi podróż do Włoch. Suszące się pomidory pachną nieziemsko.....
Nic prostszego !!!!
Kiedy pojawiają się pierwsze polne pomidory ( te jajowate). Wybieram te niezbyt duże, ale bardzo czerwone, następnie przekrawam je na pół i układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Oczywiście jeśli ktoś posiada suszarkę można to robić w suszarce do warzyw, ale ja wolę kiedy dom perfumowany jest tym aromatem dłużej.
Samo suszenie nie jest trudne ani skomplikowane. Piec włączam na termoobieg na 100 stop. C, jednego tylko pilnuję, aby wyłączać nie później niż po godzinie i pozwolić pomidorom wystygnąć.
Taka operacje potarzam tak długo, aż pomidory wyschną i będą przypominały chipsy. Zresztą bardzo lubię je podjadać w takiej postaci.
I pewnie bym je tak zjadła wszystkie, ale dla bezpieczeństwa upycham je do dużego słoja i zalewam dobrej jakości olejem rzepakowym. Najlepiej takim tłoczonym na zimno. Oczywiście jeśli ktoś chce może zalać oliwą z oliwek, ale ja przetwarzam zbyt duże ilości i poszłabym z torbami. Nasz rodzimy rzepak jest naszym dobrodziejstwem. 😊
A teraz co z nimi zrobić!? Całą zimę używam ich do sałatek i makaronów. Doprawiam nimi kaszę i mam szybki lunch do pracy.... mniam Zblendowane z ziołami i oliwą są bazą sosów do makaronu. i to co bardzo ważne pomidory nawet podczas obróbki termicznej nie tracą swoich właściwości.
Nic prostszego !!!!
Kiedy pojawiają się pierwsze polne pomidory ( te jajowate). Wybieram te niezbyt duże, ale bardzo czerwone, następnie przekrawam je na pół i układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Oczywiście jeśli ktoś posiada suszarkę można to robić w suszarce do warzyw, ale ja wolę kiedy dom perfumowany jest tym aromatem dłużej.
Samo suszenie nie jest trudne ani skomplikowane. Piec włączam na termoobieg na 100 stop. C, jednego tylko pilnuję, aby wyłączać nie później niż po godzinie i pozwolić pomidorom wystygnąć.
Taka operacje potarzam tak długo, aż pomidory wyschną i będą przypominały chipsy. Zresztą bardzo lubię je podjadać w takiej postaci.
I pewnie bym je tak zjadła wszystkie, ale dla bezpieczeństwa upycham je do dużego słoja i zalewam dobrej jakości olejem rzepakowym. Najlepiej takim tłoczonym na zimno. Oczywiście jeśli ktoś chce może zalać oliwą z oliwek, ale ja przetwarzam zbyt duże ilości i poszłabym z torbami. Nasz rodzimy rzepak jest naszym dobrodziejstwem. 😊
A teraz co z nimi zrobić!? Całą zimę używam ich do sałatek i makaronów. Doprawiam nimi kaszę i mam szybki lunch do pracy.... mniam Zblendowane z ziołami i oliwą są bazą sosów do makaronu. i to co bardzo ważne pomidory nawet podczas obróbki termicznej nie tracą swoich właściwości.
Polecam i SMACZNEGO !!!!!!
Komentarze
Prześlij komentarz