Póki śmierć nas......
To wcale nie jest takie oczywiste. Taki wiele par dookoła już dawno przestało walczyć o wspólne jutro. My jednak nadal jesteśmy razem. To już 26 lat. To nie jest trudna matematyka. Kiedyś pisałam, że jestem lekko po czterdziestce. Tak.... znamy się od wczesnego okresu nastolatkowego.
Dziś patrze na siebie z tamtych dni, jak na głupia smarkulę, ale wiem też, że mimo, że nie zawsze te lata były usłane różami, miałam szczęście. Nie udało nam się pokonać tych lat bez wichrów i burz, ale chyba nie ma pary, której to by się udało. Czasem walczyłam z pokusą rzucenia tego w diabły i rozpoczęcia wszystkiego na nowo. Czasem w złości mam myśli, że jedyną i słuszna decyzja jest założyć buty i wyjść. Tylko czy na tym ma polegać odpowiedzialność.... o nie łączą nas wspomnienia, dzieci, plany i mam nadzieję, że jeszcze wiele pięknych chwil.
Tylko, nie będę słodzić, że to ćwierć wieku było happy time only. Jeżeli dwoje ludzi zna się ze sobą od 15-tego roku życia, to nie możliwym jest jedynie love. Już dawno zgubiliśmy motyle w brzuchu. Zastąpiła je codzienność... rutyna. Dzień podobny do dnia. Jedni powiedzą rutyna nie jest zła. Jeśli mąż nie pije i nie bije to jest super. Nie wynosi z domu, jest ok, taka rutyna jest dobra. Pewnie rzeczywiście tak jest. I dla większości męskiej populacji fakt, iż siedzą z tą samą"babą" przez wiele lat oznacza KOCHAM CIĘ. Tylko my jesteśmy troszkę inaczej skonstruowane. Słowo kocham jest tylko słowem kocham, kiedy je słyszymy. Pan J. jest "ostrożny" i bardzo "skąpy" jeśli chodzi o codzienne czułości. Prędzej powie, że się coś schrzaniło, niż że jest ok. Tak jest trudno żyć. Brakuje tych codziennych "głasków". Wiem, że o mnie myśli kupując mi nowe buty do biegania, ale z drugiej strony zapomina powiedzieć "kochanie pięknie dziś wyglądasz". Wtedy człowiek nie wie, czy już nie wygląda pięknie, czy już nie wygląda pięknie tylko dla swojego męża, czy już ktoś inny wygląda pięknie? Dużo pytań i brak na nie wszystkie odpowiedzi. Tak dzień po dniu, staram się nie zwracać na to uwagi, ale przychodzą chwile, że jest mi tak po babsku przykro. Pół roku temu zmieniłam kolor włosów. Bagatela całe dorosłe życie była ruda we wszystkich odcieniach, dziś mam czekoladowo brunatny odcień Niby nic, tylko, że mąż nawet nie skomentował. Targana ciekawością ostatnio już nie wytrzymałam i postanowiłam zapytać co myśli o tej zmianie. I o dziwo usłyszałam jest super, nawet lepiej niż w tamtych...... No to kurcze nie można tego żonie powiedzieć!!!!!!!
Wiem, że nie będzie łatwo wytrzymać ze sobą kolej lata. Że kiedyś skończą się pomysły, jak dalej podsycać ten żar, który już czasem się tylko tli, a czasem nawet wygasa, by zapłonął na nowo. Trzy lata temu nam się udało... O dziwo to bieganie sprawiło, że jesteśmy nadal razem. Nowa wspólna pasja scaliła nas na nowo, ale czy tak będzie zawsze. Mam nadzieję, że tak.
Sztuką jest aby było tak jak mówi Erich Fromm w swojej "Sztuce miłości".
"Dojrzała miłość jest zjednoczeniem, w którym zachowana zostaje integralność człowieka, jego indywidualność. Miłość jest aktywną siłą w człowieku (...) w miłości urzeczywistnia się paradoks, że dwie istoty stają się jedną, pozostając mimo to dwiema istotami."
Dziś patrze na siebie z tamtych dni, jak na głupia smarkulę, ale wiem też, że mimo, że nie zawsze te lata były usłane różami, miałam szczęście. Nie udało nam się pokonać tych lat bez wichrów i burz, ale chyba nie ma pary, której to by się udało. Czasem walczyłam z pokusą rzucenia tego w diabły i rozpoczęcia wszystkiego na nowo. Czasem w złości mam myśli, że jedyną i słuszna decyzja jest założyć buty i wyjść. Tylko czy na tym ma polegać odpowiedzialność.... o nie łączą nas wspomnienia, dzieci, plany i mam nadzieję, że jeszcze wiele pięknych chwil.
Tylko, nie będę słodzić, że to ćwierć wieku było happy time only. Jeżeli dwoje ludzi zna się ze sobą od 15-tego roku życia, to nie możliwym jest jedynie love. Już dawno zgubiliśmy motyle w brzuchu. Zastąpiła je codzienność... rutyna. Dzień podobny do dnia. Jedni powiedzą rutyna nie jest zła. Jeśli mąż nie pije i nie bije to jest super. Nie wynosi z domu, jest ok, taka rutyna jest dobra. Pewnie rzeczywiście tak jest. I dla większości męskiej populacji fakt, iż siedzą z tą samą"babą" przez wiele lat oznacza KOCHAM CIĘ. Tylko my jesteśmy troszkę inaczej skonstruowane. Słowo kocham jest tylko słowem kocham, kiedy je słyszymy. Pan J. jest "ostrożny" i bardzo "skąpy" jeśli chodzi o codzienne czułości. Prędzej powie, że się coś schrzaniło, niż że jest ok. Tak jest trudno żyć. Brakuje tych codziennych "głasków". Wiem, że o mnie myśli kupując mi nowe buty do biegania, ale z drugiej strony zapomina powiedzieć "kochanie pięknie dziś wyglądasz". Wtedy człowiek nie wie, czy już nie wygląda pięknie, czy już nie wygląda pięknie tylko dla swojego męża, czy już ktoś inny wygląda pięknie? Dużo pytań i brak na nie wszystkie odpowiedzi. Tak dzień po dniu, staram się nie zwracać na to uwagi, ale przychodzą chwile, że jest mi tak po babsku przykro. Pół roku temu zmieniłam kolor włosów. Bagatela całe dorosłe życie była ruda we wszystkich odcieniach, dziś mam czekoladowo brunatny odcień Niby nic, tylko, że mąż nawet nie skomentował. Targana ciekawością ostatnio już nie wytrzymałam i postanowiłam zapytać co myśli o tej zmianie. I o dziwo usłyszałam jest super, nawet lepiej niż w tamtych...... No to kurcze nie można tego żonie powiedzieć!!!!!!!
Wiem, że nie będzie łatwo wytrzymać ze sobą kolej lata. Że kiedyś skończą się pomysły, jak dalej podsycać ten żar, który już czasem się tylko tli, a czasem nawet wygasa, by zapłonął na nowo. Trzy lata temu nam się udało... O dziwo to bieganie sprawiło, że jesteśmy nadal razem. Nowa wspólna pasja scaliła nas na nowo, ale czy tak będzie zawsze. Mam nadzieję, że tak.
Sztuką jest aby było tak jak mówi Erich Fromm w swojej "Sztuce miłości".
"Dojrzała miłość jest zjednoczeniem, w którym zachowana zostaje integralność człowieka, jego indywidualność. Miłość jest aktywną siłą w człowieku (...) w miłości urzeczywistnia się paradoks, że dwie istoty stają się jedną, pozostając mimo to dwiema istotami."
Komentarze
Prześlij komentarz