Nie każdy rodzi się tatą

Dziś o sprawach ważnych dla mnie. Bo temat ojcostwa jest bardzo żywy i stale poruszający najcieńsze struny w moim sercu.

Jak mówią ojcem może być każdy, nie każdy natomiast może być tatą. I to jest święta prawda. No cóż, do zostania ojcem nie potrzeba wile 😊. Jednak, aby stać się czułym, troskliwym i kochającym tatą potrzebne jest ogromne pełne miłości serce i głowa na swoim miejscu.  Jak okiem sięgnąć świat obfituje w "sprawców", natomiast tych odpowiedzialnych facetów jest bardzo niewielu. Bo to nie wystarczy  przychodzić codziennie z pracy do domu trzeźwym. To nie jest miara ojcostwa.

 Mam to ogromne szczęście, że facet, którego poznałam ćwierć wieku temu okazał się ostoją rodzinnego spokoju i wzorem ojcostwa, gotowym do umieszczenia w Sèvres.  Jest troskliwy, czuły, a kiedy trzeba to stanowczy. Zawsze opanowany i jest idealnym kontrastem dla mojej egzaltowanej natury. Jest naszym filarem, kręgosłupem stabilizującym naszą rodzinę. I nie mam tylko na myśli sfery ekonomicznej, ale przede wszystkim psychiczną.
Mam nadzieję, że podążając za Teorią potrzeb Abrahama Maslova
pozwoli zaspokoić naszym Dziewczynom ich potrzeby niższego rzędu, tak, aby stały się świadomymi kobietami, potrafiącymi dokonać świadomych wyborów.

Abraham Maslow był amerykańskim przedstawicielem psychologii humanistycznej, zakładającej, że aby przejść na wyższy poziom samoświadomości musimy mieć zaspokojone potrzeby niższego rzędu.

Nie da się być świadomym siebie otwartym człowiekiem nie posiadając dobrych fundamentów. A takie właśnie daje rodzina, a w rodzinie obok kochającej mamy musi być tata, który nie tylko kocha dzieciaki, ale również troszczy się o ich mamę. Taka postawa, jest szczególnie ważna dla "córeczek tatusia". Tata dla dziewczynki jest najważniejszy, bycie córunia tatunia jest jak podążanie za igłą magnetyczną kompasu. Córka dowartościowana przez ojca nie wybierze w przyszłości pierwszego lepszego frajera, który opowie jej jakie ma piękne oczy. Będzie się musiał trochę bardziej wysilić.

Patrzę na pana J. z ogromną dumą. Miałam szczęście. Trafił mi się AS.  A wcale nie miałam takiego wzorca w domu. Mój ojciec to..... echhhhhh szkoda słów. Zapatrzony w siebie egoista, widzący jedynie własny czubek nosa. A jedyną osobą, którą kiedykolwiek kochał był on sam. Troska o innych przychodzi mu z takim trudem, z jakim wiąże buty.... bo przeszkadza mu brzuch.

Będąc po kilku kursach psychologii wiem, że nie jest to dla mnie bez znaczenia. Nie mając zaspokojonej potrzeby akceptacji  i poczucia bezpieczeństwa w rodzinie nie można przejść na wyższy poziom. I choćbym bardzo się starała nie potrafię. Dlatego nie potrafię przyjmować komplementów, nie wierzę że coś mogę, a szklanka zawsze jest dla mnie do połowy pusta. Ale największą radość sprawia mi patrzenie na pana J. w towarzystwie swoich super córek. To jest moc naszego Dream Team'u.

Komentarze

  1. Taki Tata to skarb :) U nas tatuś chciałby mieć więcej czasu dla nas ale praca mu na to nie pozwala :( ale jak ma okazję i z niej nie korzysta, bo i tak się zdarza, to staram się mu uswiadomic że w czas z dzieckiem warto inwestować, bo tych wszystkich małych przegapionych chwil będzie się w przyszłości strasznie żałować
    Marysia Pytalska :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Z podręcznym na Rodos

Pod słońcem Krety