Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

Nie każdy rodzi się tatą

Obraz
Dziś o sprawach ważnych dla mnie. Bo temat ojcostwa jest bardzo żywy i stale poruszający najcieńsze struny w moim sercu. Jak mówią ojcem może być każdy, nie każdy natomiast może być tatą. I to jest święta prawda. No cóż, do zostania ojcem nie potrzeba wile 😊. Jednak, aby stać się czułym, troskliwym i kochającym tatą potrzebne jest ogromne pełne miłości serce i głowa na swoim miejscu.  Jak okiem sięgnąć świat obfituje w "sprawców", natomiast tych odpowiedzialnych facetów jest bardzo niewielu. Bo to nie wystarczy  przychodzić codziennie z pracy do domu trzeźwym. To nie jest miara ojcostwa.  Mam to ogromne szczęście, że facet, którego poznałam ćwierć wieku temu okazał się ostoją rodzinnego spokoju i wzorem ojcostwa, gotowym do umieszczenia w Sèvres.  Jest troskliwy, czuły, a kiedy trzeba to stanowczy. Zawsze opanowany i jest idealnym kontrastem dla mojej egzaltowanej natury . Jest naszym filarem, kręgosłupem stabilizującym naszą rodzinę. I nie mam tylko na myśli sfery

Haft koralikowy, czyli broszka nie tylko dla Pani Premier

Obraz
Kiedy mam tylko chwilę wolnego czasu, zawsze muszę czymś zająć ręce. Najczęściej jest to "dobra" książka, ale gdy mnie wena dopadnie to nie ma zmiłuj. Trzeba działać. :-) Haft koralikowy maił być moją alternatywą i odpowiedzią na  siutasz, którego jeszcze nie próbowałam i trochę się boję. Pierwszą broszkę zrobiłam ze szklanego kamyczka, który był częścią mało atrakcyjnego w całości naszyjnika. Trwało to bardzo długo. Znalazłam w jakiejś gazecie instrukcję i krok po kroku zgodnie z nią dłubałam.... 3 miesiące hahahaha:-) I tak powstała szaro - czarna, a z nia początek nowej twórczej wariacji  i poszukiwań nowych kamieni do oprawy. Na szczęście w moim mieście dwa razy w roku urządzane są targi InterSton, co daje możliwość odkrywania nowych cacuszek. Takich jak moje ostatnie"dziecko" - zielony maleńki malachit. Praca jest dość mozolna i wymaga cierpliwości, ale efekt jest wart zachodu. Ja do robienia nie używam żyłki, jak przy siutaszu, wole nić, ale je

Wiara we własne siły

Obraz
Potrafi przenosić góry, zawsze słyszałam. I właśnie dokładnie tak jest. To nie tylko pusty banał i frazes, ale najprawdziwsza prawda. Takie myślenie jest nie tylko podstawą udanych treningów, ale codziennego życia. Żaden sportowiec nie może wątpić w to, że mu się uda. On to po prostu wie... i już. Patrzę często na pana J. z podziwem i lekką zazdrością. Nie zazdroszczę mu osiągnięć, z tego jestem bardzo DUMNA !!!! Zazdroszczę mu głowy, tego , jak jest mentalnie zbudowany. Staje na starcie i wie, że odniesie "sukces", jeżeli sukcesem nazwiemy oczekiwany wynik. Idzie jak po swoje. Pewnie i zdecydowanie. Nawet przez chwilę, (a nawet jeśli tak to nie daje nam po sobie poznać) nie wątpi, że mu się uda. Baaa ma nawet radochę z wyznaczania sobie nowych, śmielszych celów. A ja ? Zawsze w kontrze. Cel  uważam za ZŁO !!!!! to coś strasznego, przerażającego, coś co stoi za rogiem i śmieje się ze mnie, że i tak nie dam rady. Jeszcze nigdy, nawet przez moment nie cieszyłam się z

Domowe suszone pomidory , czyli Italia w słoiku

Obraz
Już od kilku lat, od początku sezony na polne pomidory w moim mieszkaniu panuje bajeczny zapach, który przypomina mi podróż do Włoch. Suszące się pomidory pachną nieziemsko..... Nic prostszego !!!! Kiedy pojawiają się pierwsze polne pomidory ( te jajowate). Wybieram te niezbyt duże, ale bardzo czerwone, następnie przekrawam je na pół i układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Oczywiście jeśli ktoś posiada suszarkę można to robić w suszarce do warzyw, ale ja wolę kiedy dom perfumowany jest tym aromatem dłużej. Samo suszenie nie jest trudne ani skomplikowane.  Piec włączam na termoobieg na 100 stop. C, jednego tylko pilnuję, aby wyłączać nie później niż po godzinie i pozwolić pomidorom wystygnąć. Taka operacje potarzam tak długo, aż pomidory wyschną i będą przypominały chipsy. Zresztą bardzo lubię je podjadać w takiej postaci. I pewnie bym je tak zjadła wszystkie, ale dla bezpieczeństwa upycham je do dużego słoja i zalewam dobrej jakości olejem rzepakowym. Najl

Biegam bo lubię :-)

Obraz
Miało nie być o bieganiu , ale nie mogę pominąć tej baaardzo ważnej części mnie. Jak to się stało, że się ruszyłam z kanapy i zaczęłam moją przygodę z bieganiem już pisałam. https://niezwyczajnadziewczyna.blogspot.com/2017/08/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none.html Pan J. po prostu ruszył mój tyłek z kanapy i tak już latam. Natomiast wakacyjna przygoda z "planem treningowym", również zaczęła się od mojego coach'a . Podjął wyzwanie na 90 min w połówce i żeby żoneczce nie było smutno zorganizował mi plan na 2 godz. i na 2 godz. 15 min. Jako że nie odpuszczam, grzecznie, metodycznie trening po treningu realizowałam plan z karteczką 👵 Zaczęłam rozkminiać co to są sprinty, podbiegi i jeszcze parę tajemniczych skrótów. Słońce, czy deszcz z uporem maniaka plan realizowany był nawet podczas urlopu. Jak trzeba to trzeba. Było fajnie zawsze się wspieramy z panem J. motywujemy. Tak naprawdę to jestem mu bardzo wdzięczna za to, że ruszył ten mój dosłownie "tłusty ty

Domowa granola - mniam

Obraz
Dziś przepis na słodkie "Małe Conieco" niczym to od "Kubusia Puchatka. Ulubione jedzenie pana J. Na śniadanie, obiad, kolację...... dobre przez cały dzień. Do jogurtu lub samo do schrupania. Domowa granola.    Granola (słowo ang.  pochodzące z włoskiego zdrobnienie od grano: zboże, pszenica) – mieszanina płatków zbożowych, rodzynek, orzechów, suszonych owoców i cukru (lub miodu), pieczona do chrupkości. Podstawa każdej granoli są płatki: owsiane, jęczmienne, orkiszowe, żytnie i jakie tylko chcecie i lubicie. U mnie największą część stanowią owsiane, a pozostałe dokładam do smaku, w zależności od tego co mam. Składniki: płatki owsiane płatki innego rodzaju (jaglane, żytnie, orkiszowe etc.) siemię lniane rodzynki pestki słonecznika miód To moja wersja podstawowa, ale można ją jeszcze uatrakcyjnić. Czasem dodaję orzeszki ziemne, sezam, śliwki suszone, żurawinę lub inne pyszności. Tak naprawdę wszystko zależy od tego co się lubi i co jest w domu.

Drugie życie starych jeansów

Obraz
 U mnie nic się nie marnuje i nawet stare jeansowe ubrania dostają swoją drugą szansę.Za mała spódnica Młodszej zamieniła się w moją ukochaną torbę, idealną na wszystkie nauczycielskie szpargały. Oczywiście ozdobiona moim ulubionym malunkiem na tkaninie. patrz: https://niezwyczajnadziewczyna.blogspot.com/2017/09/malowanie-na-tkaninie.html Natomiast ze spodni i sklejki powstał prezent na nowy rok szkolny, czyli organizer. Z nogawek uszyłam sobie sakiewkę na stempelki "motywatory", a moje dziewczyny z wielką frajdą ozdabiają jeansem puszki po kukurydzy lub innych pysznościach tworząc pojemniki na biurko. Moja przygoda z tą tkanina zaczęła się wiele lat temu, wtedy też uszyłam narzutę na łóżko z połączonych różnych elementów spodni, w kilku kolorach jeansu. Była piękna ozdobiona kwiatową falbaną przez wiele lat zdobiła mój nastoletni pokój. Niestety było to w czasach kiedy nie było aparatów cyfrowych i smartfonów.... i nie było to w Średniowieczu 😅

Malowanie na tkaninie

Obraz
Malowanie na tkaninie to mój sposób na to, żeby mieć jedyne i niepowtarzalne wzory na koszulkach, obrusie, czy nawet na torbie. Pomysły na wzory są moimi autorskimi, a sama metoda jest bardzo łatwa. Jest to również świetny pomysł na prezent dla kogoś bliskiego. Tak jak w przypadku tej koszuli z Myszką Mini, ktora powstała dla córci mojego szwagra. Potrzebujemy do tego farby akrylowej (ja używam różnych, najczęściej tych samych co do decoupage.  Moimi ulubionymi są te: Są bardzo wydajne i maja bogata gamę kolorów. Jednak biały zawsze mam w duuuużych ilościach. I używam zwykłej malarskiej farby akrylowej. Kolejnym niezbędnym elementem jest klej do tanim (Medium do tkanin) Przygotowujemy sobie najpierw wzór. U mnie jest to obowiązkowo wersja papierowa. Następnie planujemy kolory. Kiedy już to zrobimy odmierzamy sobie niewielka (potrzebna) ilość farby i mieszamy ja z medium w proporcji 1:1 i malujemy. Po wymalowaniu całego wzoru zostawiamy do całkowitego