Domowy Ajvar

Uwielbiam jesienne bogactwo warzyw i owoców. Mimo, że dni robią się krótkie, pogoda nie nastraja nie tylko do biegania, ale w ogóle do wychodzenia z domu, a dni kiedy światem rządzie "złota polska jesień" jest jak na lekarstwo. Jednak stragany pełne są rożnych pyszności, z których można wyczarować bajeczne dania. Jednym z takich rarytasów jest Ajvar.  Mniam....

Ajvar to bałkańska, lekko pikantna pasta warzywna, przyrządzana z pieczonej papryki, bakłażana, czosnku, pomidorów  oraz przypraw. Ten tradycyjny jest przygotowywany w letnich kuchniach. Papryka pieczona jest nad ogniem i ma lekki zapach dymu. Tak naprawdę to jego smak jest zależny od naszych preferencji. Ja na przykład lubię kiedy nie jest zbyt mocno zblendowany i wyraźnie czuć kawałki pieczonej papryki i bakłażana.


Sposób przygotowania:

1. Opalamy nad ogniem paprykę (hahaha:-)) oczywiście jeśli mamy taka możliwość bo jeśli nie to dzielimy ją na ćwiartki oczyszczamy z gniazd nasiennych, bakłażana kroimy na 4 części i wkładamy wszystko do piekarnika. Jeśli lubimy pikantny smak do piekarnika można również włożyć cząstki papryki chilli. Temperatura około 220 - 240 stop. C, na 20 - 25 min.
2. Następnie paprykę zamykamy na kilka minut w woreczku strunowym aby zaparowała. Będzie się wtedy lepiej obierać.
3. Obieramy papryki ze skórki, kroimy na mniejsze części. Tak samo robimy z miękkim bakłażanem.
4. W garnku podsmażamy na na oliwie sparzone pomidory, czosnek i drobno posiekaną cebule.
5. Dodajemy do uduszonych pomidorów, pokrojone pieczone warzywa. Całość doprawiamy sola pieprzem, octem (ja wolę łagodniejszy jabłkowy). Ponieważ bardzo lubię przełamany słodyczą smak pomidorów to ja doprawiam swój Ajvar odrobina miodu.

Proporcje są dowolne. Ja na 7 dużych papryk (czerwonych i zielonych) biorę 3 bakłażany oraz pół papryki chilli, 6 pomidorów i 2 ząbki czosnku.

Jeśli uznamy, że mamy naszego sosu zbyt dużo możemy do zapasteryzować w wygotowanym słoiku. Będzie na następny raz. Jeszcze mi się to nie zdarzyło 😉

U nas jest to również świetna alternatywa na bezmięsny obiad. Na ciepło smakuje równie doskonale, jak na zimno do chleba.
Smacznego !!!!!






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie każdy rodzi się tatą

Z podręcznym na Rodos

Pod słońcem Krety