Skandynawskie skrzaty, czyli must have na Święta i nie tylko

Wiem, skrzaty są wszędzie, ale nie mogę sobie odmówić, ponieważ uwielbiam te małe ludziki. Są cudownym ociepleniem domu, tworzą niepowtarzalna atmosferę i nie wiem czemu, ale ogromnie kojarzą mi się  z hygge.

Hygge to słowo pochodzące z języka norweskiego i nie posiadające bezpośredniego przełożenia na język polski. Hygge to stan świadomości, błogiego szczęścia, dobrostanu. To coś dobrego, pięknego, miłego, poczucie komfortu.

"Hygge to wiele różnych rzeczy: to sztuka stwarzania atmosfery intymności i ciepło na sercu, ale też zero zmartwień, poczucie ukojenia, przytulne tête‑à-tête i moje ulubione kakao przy świecach. Hygge to raczej odpowiedni nastrój i coś, czego się doświadcza, a nie rzeczy.

O hygge mówimy najczęściej w kontekście przytulności domowego zacisza:

  • to światło świeczek, ciepło kominka, lampka wina, kubek gorącej herbaty w chłodny, jesienny wieczór, zapach domowego ciasta, dobra książka, film,

  • to także obecność bliskich ludzi, przyjaźń, miłość, docenianie tu i teraz – aż chciałoby się powiedzieć, że to takie skandynawskie slow life w pigułce.

Hygge jest sposobem celebrowania rzeczywistości, zupełnie naturalnym i oczywistym dla Skandynawów. To nie jest koncepcja stworzona dla potrzeb promocji, marketingu czy lansowania pewnego stylu życia"



Skrzatomania ogarnęła mnie już w roku ubiegłym, ale teraz udało mi się wypracować niezwykle łatwy sposób na stworzenie swojego ukochanego skrzata. Udało się mi nawet zachęci do pracy moich uczniów i tak powstały małe skrzatoprezenty dla rodziców.


 Pierwsze moje prace powstawały na bazie stożka styropianowego, którego oklejałam dowolna tkaniną. Jedynie czapka była uszyta ręcznie, ściegiem za igłą. 

Broda i wąsy zrobione są z wełny czesankowej, przyklejonej za pomocą kleju na gorąco. Nos to stara pończocha wypchana wypełniaczem do kurtek (ale może być wata). I tak powstał: Waldemar, Zygmunt i Mateusz :-) i jeszcze bezimienny Skrzat, prezent dla mojej Mamy 😊😊😊



Mateusz ma nawet zgrabne nogi, również wypchane watą. Jednak na potrzeby zajęć z dzieciakami powstał mały skrzacik, którego uszycie nie wymaga zakupu stożka. I jest niezmiernie łatwy.
Potrzebne materiały i sposób wykonania.:
Najlepszy jest filc, polar lub inna miękka tkanina. Wycinamy z niej koło, które będzie podstawą naszego skrzata. Musimy się zastanowić, jaki duży będzie najlepszy dla nas i naszego domu. Do tego wycinamy tójkąt, którego podstawa jest o 1cm krótsza od obwodu naszego koła. To brzmi trochę skomplikowanie, ale jest proste. Jeżeli koło ma obwodu 15 cm, to podstawa ma 14 ect. Wysokość trójkąta to będzie wysokość naszego skrzata.
 Będziemy jeszcze potrzebować tkaniny w innym kolorze do uszycia czapki i bucików, ewentualnie nóg i bucików.  Wielkość trójkąta będącego czapką zależy od wielkości skrzata i stanowi około 1/2 wysokości. Na szerokość o 2- 3 cm szerszy niż skrzat.

Ogólnie tak to wygląda.

Następnie przyszywamy podstawę trójkąta do naszego koła, ściegiem dzierganym (okrętkowym).

Kiedy już zszyjemy podstawę z kołem, idziemy szwem do góry zszywając ze sobą boki trójkąta. Gdy uda nam się zszyć częściowo naszego skrzata zaczynamy wypychanie wypełniaczemi i.... w moim przypadku fasolą, ale może to być groch lub po prostu ryż.
 

 I tak zszywamy i wypychamy do końca. Kolejny etap to uszycie czapki i bucików. Szyjemy za pomocą tego samego ściegu dzierganego. Na czapce można wyszyć kilka gwiazdek.

Żeby buty się ładnie prezentowały trzeba je wypchać lekko watą. Następnie przyszywamy lub przyklejamy do naszego skrzata za pomocą kleju na gorąco. 

Kolejny etap to przyszycie brody z kawałka futerka i przyklejenie nochala. Na koniec skrzat musi dostać swoją czapkę, którą można wyposażyć w pompony.  To jak bardzo nasze ludziki będą ustrojone zależy jedynie od naszej fantazji. I oto cała robota.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie każdy rodzi się tatą

Z podręcznym na Rodos

Pod słońcem Krety