Dzwonki wietrzne z wakacyjnych pamiątek

Bardzo lubimy spacerować brzegiem morza i zbierać muszelki, albo inne wspaniałości, takie jak kamienie lub patyki. Wydają  się nam najpiękniejszą pamiątką, chcielibyśmy dzięki nim zachować te piękne letnie chwile na dłużej w pamięci. Problem z tą naszą romantyczną duszą pojawia się dopiero po powrocie z wakacji. W ilu domach walają się gdzieś w torbach foliowych zapomniane muszelki, przytaszczone kamienie, a piękne patyki już dawno pies obgryzł... Wiem, wiem, powiecie, że nie. Ale ja wiem swoje, też przez to przechodziłam.  Jest na te wspominki wiele sposobów, dziś opowiem od dwóch, kolejne w innym terminie😉


 Dzwonki wietrzne zrobione z przywiezionych muszelek i znalezionych w lesie gałązek są świetnym pomysłem na spędzenie czasu z naszymi dzieciakami, gdyż przecież będziemy potrzebować do tej pracy POMOCY !!!! Poza tym nie ukrywajmy, to nie my jesteśmy głównym zbieraczem tych wspaniałości, więc nie powinniśmy być "samodzielnym zaklinaczem wspomnień" 😜
Dobrze kiedy już najważniejszy członek naszej wakacyjnej ekipy twórczej jest już z nami, gotowy do działania musimy sobie przygotować jeszcze kilka elementów, które będą nam potrzebne:

Potrzebne rzeczy:

 - zebrane muszelki
- gałązki/patyczki
- nożyczki
- sznurek (w moim przypadku jutowy, ale może być lniany lub każdy inny dość mocny, który będzie wam odpowiadał)
- wiertarka
- cieniutki wiertełko

Wkrętarka będzie niezbędna do zrobienia dziurek w muszelkach. Mnie się udało znaleźć sztuk z otworami zrobionymi przez "matkę naturę", ale w kilku musiałam się wykazać precyzją. Wiercenie w muszli nie jest czymś skomplikowanym i okazuje się, że jest to dość twardy surowiec.

Oczywiście, część związana z wierceniem należy do osób dorosłych, jeśli chcecie, aby wasza pociecha była cała i zdrowa😉
Następnie do współpracy możemy zatrudnić nasze pociechy. Przewlekamy przez zrobione w muszelkach otwory sznurek i zawiązujemy go na odpowiedniej dla nas długości. I tak do wyczerpania "skarbów". Sznurki z zawiązanymi muszelkami przywiązujemy do gałązki. Ja wybrałam dwie, które połączyłam splotem makramowym. (foto. źródło Google)
Kiedy uda nam się już to zadanie przywiązujemy do siebie dwa patyczki. Czy ten etap jest obowiązkowy - NIE. To kwestia wprawy i oczywiście indywidualnego pomysłu. Ja chciałam zawiesić na końcach, po muszelkami jeszcze kolorowe koraliki, ale pomocnicy powiedzieli, że to bleeeeeeeeeeee. To odpuściłam 😀

Jeśli lubimy lekkie kołatanie to ważne jest alby nasze muszelki były dość blisko siebie zawieszone na sznureczkach, dotyczy to także odstępu pomiędzy sznurkami.
Pozostaje mi tylko życzyć Wam miłej zabawy 💚

Obiecałam, że sprzedam jeszcze inne patenty na zagospodarowanie pamiątek z wakacji. Ja muszelki, które mi zostały wykorzystałam do ozdoby słoja ze świecą.
Miałki piasek, zresztą też przywieziony jako pamiątka z wakacji, otoczaki, które przyleciały z nami z Grecji i kilka muszelek, tworzą piękna dekorację tarasu lub stołu. Zima przypominają o rozgrzewających promieniach słońca.
Bo mnie zawsze tak bardzo szkoda lata.....
Będzie tez o malowaniu na przywiezionych kamieniach i wykorzystaniu naszych skarbów do wykonania letniej biżuterii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie każdy rodzi się tatą

Z podręcznym na Rodos

Pod słońcem Krety